Te wybory to klęska May, rządu i torysów
Czy po tych wyborach można mówić o klęsce Theresy May? Wczorajsze wybory są porażką zarówno dla torysów, rządu, jak i samej Theresy May.
Co prawda Partii Konserwatywnej udało się zdobyć największą liczbę mandatów w wyborach ale straciła ona większość w Izbie Gmin. A przecież May po cichu liczyła na większość nawet 100 mandatów. Ponadto aż 9 członków jej gabinetu straciło mandat. Sama kampania wyborcza pokazała, że Theresa May nie jest tak stanowczym i godnym zaufania liderem, za jakiego się przedstawiała. Nie czuje się dobrze w krzyżowym ogniu pytań oraz jest niezdecydowana, co pokazała zmiana stanowiska w kwestii wcześniejszych wyborów oraz niektórych postulatów społecznych zawartych w manifeście. Wybory zamiast wzmocnić pozycję May wśród członków Partii Konserwatywnej - osłabiły ją.
Co dla Wielkiej Brytanii oznacza zawieszony parlament i czy premier May pozostanie jednak na stanowisku?
Królowa powierzyła misję tworzenia rządu Theresie May. Bez wątpienia natomiast nad May zebrały się czarne chmury. Jej koledzy partyjni już w piątek rano krytykowali ją za fatalną kampanię. Krytyka ta może się przełożyć na wywieranie przez nich presji na May, aby ta ustąpiła ze stanowiska oraz forsowanie alternatywnych kandydatur na lidera partii.
Czy tegoroczne wybory kończą dominację torysów na scenie politycznej w Wielkiej Brytanii?
Polityka brytyjska jest dzisiaj tak nieprzewidywalna, że nie chciałabym spekulować na ten temat. Poparcie społeczne dla Partii Konserwatywnej bedzie zależało od tego, jak torysi odnajdą się w nowej rzeczywistości politycznej, czy uda im się rządzić pomimo braku zdecydowanej większości i przy nieformalnym poparciu Demokratycznej Partii Unionistycznej oraz czy wyciągną wnioski z dość aroganckiej kampanii wyborczej. Przebieg negocjacji z UE również będzie miał wpływ na notowania konserwatystów.
Co wynik wyborów oznacza w kontekście Brexitu? Czy Wyspy czeka polityczny kryzys?
Brak zdecydowanej większości w parlamencie może wpłynąć na pewne, choć nie fundamentalne, złagodzenie stanowiska w kwestii Brexitu. Partia Pracy, jeśli pozostanie w opozycji, może chcieć wywierać wpływ z ław Izby Gmin na stanowisko negocjacyjne rządu. Partia ta ma moim zdaniem łagodniejsze stanowisko w kwestii przepisów przejściowych, które są niezwykle ważne dla biznesu brytyjskiego czy utrzymania roli Trybunału Sprawiedliwości w kwestii egzekucji praw obywateli Unii Europejskiej mieszkających na Wyspach. Pamiętajmy, że parlament brytyjski będzie głosował nad finalną wersją umowy, Theresa May musi się więc liczyć z jego zdaniem.