Leyen mebluje Komisję Europejską. Czy Serafin ma szansę na super tekę?
W kluczową fazę weszły negocjacje Ursuli von der Leyen ze stolicami w sprawie podziału tek w jej drugiej Komisji Europejskiej. Wiele stolic wystawiło wysokiej rangi kandydatów i oczekuje potężnych tek - powiedziała PAP Zselyke Csaky z think tanku Centre for European Reform.
Ekspertka CER zwróciła uwagę, że budżet jest jednym z najatrakcyjniejszych obszarów w KE, dlatego tym portfolio może być zainteresowanych kilka stolic. Tym bardziej że - jak zauważyła Csaky - teka budżetowa może zostać połączona z portfolio obejmującym politykę spójności, a więc ze stanowiącymi prawie jedną trzecią całego budżetu UE funduszami, które są kierowane na rozwój słabiej radzących sobie regionów w Europie. Dzisiaj za budżet UE i politykę spójności jest odpowiedzialnych dwóch komisarzy.
Czy Serafin ma szansę na taką super tekę? W ocenie Csaky Polska ma teraz bardzo dobrą pozycję w UE i dlatego można zakładać, że dostanie ważne stanowisko. "Nie jest przesądzone, że będzie to akurat budżet UE, bo to będzie zależało od kilku czynników takich jak rozdzielenie ważnych tek między regiony" - powiedziała. Jak dodała, waży nie tylko pozycja Polski, ale też samego kandydata, który ma duże doświadczenie w pracy zarówno w Brukseli, jak i na zapleczu Tuska.
Analityczka zwróciła też uwagę, że na zajmowanie się funduszami liczą także Włochy i premierka Giorgia Meloni. Włochom w KE (Rzym wciąż oficjalnie nie ogłosił nazwiska kandydata) przede wszystkim zależy na zarządzaniu popandemicznym funduszem odbudowy, którego Włochy są największym beneficjentem. Chociaż sam fundusz będzie wydatkowany do 2026 r., to potem wyzwaniem będzie spłata pożyczek zaciągniętych na sfinansowanie krajowych planów odbudowy.
Csaky zwróciła też uwagę, że wiele krajów odpowiedziało na apel von der Leyen o przysłanie mocnych kandydatur z doświadczeniem w rządzie. "Nominowanie osób o tej randze jest nowością, bo w poprzednich KE często lądowały osoby, dla których szukano jakiegoś zajęcia na emeryturę" - powiedziała analityczka. W jej ocenie, to pokazuje, że wiele stolic zaczęło zdawać sobie sprawę, jak dużą rolę KE zaczęła odgrywać w sytuacjach kryzysowych, takich jak pandemia Covid czy rosyjska inwazja na Ukrainę. "Dlatego stolice chcą mieć w Brukseli silnego człowieka" - zauważyła ekspertka CER. Jak dodała, z mocnymi kandydaturami krajów wiąże się jednak ich oczekiwanie, że nominat lub nominatka dostanie dobre stanowisko.
Poza budżetem UE na atrakcyjności nie straciły teki konkurencyjności, przemysłu czy rynku wewnętrznego. Według Csaky w nowej KE ważne będą też te dotyczące przemysłu obronnego czy rozszerzenia UE. Mogą też być niespodzianki jak w obecnej kadencji, np. teka zdrowotna - do tej pory traktowana jako mało poważna, w czasie pandemii Covid znalazła się w centrum uwagi.
O ile stolice odpowiedziały na prośbę von der Leyen o "przysłanie ważnych kandydatów", o tyle żadna stolica nie zaproponowała - jak życzyła sobie tego przewodnicząca KE - dwóch kandydatur: kobiety i mężczyzny. Co więcej, większość zgłoszonych do tej pory osób to mężczyźni. Von der Leyen może więc mieć problem ze skompletowaniem zespołu, w którym będzie równowaga płciowa, co Niemce udało się za pierwszym razem.
Csaky uważa jednak, że z pomocą von der Leyen może przyjść Parlament Europejski, przed którego komisjami kandydaci na komisarzy będą musieli się obronić, a cała izba w głosowaniu zatwierdzi skład nowej KE. Analityczka CER widzi co najmniej jedną męską kandydaturę, która może odpaść w wysłuchaniach: to Oliver Varhelyi, obecny komisarz z Węgier, którego Budapeszt ponownie wystawił jako kandydata.