Komisja von der Leyen nie do końca legalna? Co o tym mówi prawo unijne?
Rzeczywiście, służby prawne instytucji europejskich wskazywały na obawę, że decyzje podjęte przez kolegium, które nie odzwierciedla liczby państw członkowskich, mogą zostać zakwestionowane prawnie. Komisja Europejska rozpoczęła jednak procedurę naruszeniową wobec Wielkiej Brytanii – mówi z kolei Agata Gostyńska-Jakubowska z think tanku Centre for European Reform. W ten sposób w jej ocenie nowa KE wyszła naprzeciw wyzwaniom prawnym związanym z decyzją Brytyjczyków o nienominowaniu komisarza.
Jeszcze zanim zdecydowano, że KE rozpocznie pracę 1 grudnia, pojawiły się głosy, by poczekać ze startem dwa miesiące, czyli do wyznaczonej daty brexitu. W tym czasie urzędowałby stary skład komisarzy z Jean-Claude’m Junckerem na czele. – Pytanie jednak, jak długo von der Leyen musiałaby czekać. Trudno powiedzieć, co wydarzy się w Wielkiej Brytanii po wyborach 13 grudnia – podkreśla Jakubowska-Gostyńska. To już kolejny raz w ostatnich tygodniach, gdy wewnętrzna sytuacja w jednym kraju utrudnia funkcjonowanie UE. Start nowej KE opóźniały w ubiegłych miesiącach kryzysy rządowe w Rumunii i we Włoszech.
Dlatego rozpoczęcie pracy przez KE mimo braku Brytyjczyka ma ważny wymiar polityczny. Unia nie może pozwolić sobie na to, by to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii, paraliżowało jej pracę – mówi Agata Jakubowska-Gostyńska. Tak też tłumaczono podjęcie decyzji o rozpoczęciu prac przez nową KE mimo niepełnego składu. To mogłoby stanowić niebezpieczny precedens, który w przyszłości umożliwiłby szantażowanie Wspólnoty przez jedno, niechętne jej państwo członkowskie. Brak Brytyjczyka i to, w jaki sposób tę sprawę rozwiązano, pokazuje jednak, że sama UE nie do końca jest na takie wyzwania przygotowana.